środa, 31 października 2012

Rozdział 8


                                         She gave me the Queen She gave me the King
Od tamtego feralnego dnia, kiedy Bartman powiedział o jedno zdanie za dużo,minął tydzień. Przez ten czas nie widziałam ani jego ani Michała. Nawet Kubiak bywał w domu nie za często. To wszystko zostało spowodowane przez bardzo częste treningi i wyjazdy. Majka robi dobra minę do złej gry i mówi, ze wcale za nim nie tęskni i , ze sobie odpocznie. Nie umie kłamać. Widać po niej, że za nim tęskni. Dwoiłam się i troiłam , żeby jakoś jej ten czas umilić,ale przecież nie jestem w stanie zastąpić jej chłopa. Jeszcze przez tą ciążę zrobiła się strasznie nieznośna. Wiedząc, że to dopiero koniec drugiego miesiąca, boję się myśleć, jak będzie się zachowywała w szóstym . Krzątam się po pokoju i próbuje jakoś ogarnąć ten cały bajzel. Rozpakowałam wszystkie kartony z rzeczami i nie mam ich gdzie upchnąć. Czytałam właśnie znaleziony pamiętnik z czasów pre historycznych,kiedy Majka weszła do pokoju.
- Idę do sklepu. Mam ochotę na jakieś ciacho. Kupić ci coś?
- Możesz mi kupić serek mamusiu! - powiedziałam i zastanowiłam się nad tym co właśnie powiedziałam. Mama! Nie rozmawiałam z nią od jakiegoś miesiąca. Gdzieś pod stertą kartonów i ciuchów znalazłam komórkę i wybrałam jej numer.
- Cześć córcia. Jak tam się żyje u Majki?.
-  Cześć musiu. Dobrze się żyje. Chwilowo zostałyśmy same, bo Michał ciągle ma treningi , ale dajemy radę.
- Wiesz, ze był u mnie Kuba? Prosił o twój adres. Twierdził, że cię kocha.
- Mamo!
- Nie denerwuj się. Nie dałam mu adresu. Nie lubię go. Takich to powinno się tępić – powiedziała a ja byłam jej bardzo wdzięczna – Myślałaś może, co ze studiami? W końcu mogłabyś wrócić . Wiem, ze przez tego dupka zawaliłaś rok, ale rozmawiałam z dziekanem, który powiedział, że jak napiszesz egzamin to od przyszłego roku cię przyjmą.
- Dzięki mamo,jesteś nie zastąpiona.
- Wiem. Kończę córa, bo ojciec mnie woła. Ucałuj ode mnie Majkę i pogratuluj jej ode mnie.- Dzięki mamo. Kocham cię.
Rozłączyła się a ja czułam do niej ogromną wdzięczność. Kto jak kto, ale mama zna mnie bardzo dobrze. Otworzyłam właśnie jeden z kartonów,w którym znalazłam książki ze studiów. Wszelkie możliwe anatomie człowieka, notatki i inne pierdoły. Od kiedy pamiętam chciałam iść na medycynę. Jednak zawalenie jej po drugim roku nie było szczytem tego, na co było mnie stać. A jeśli mam miała racje i powinnam wrócić? Nie wiem. Na razie zostawmy wszystko tak jak jest. Po godzinie pokój wyglądał bardzo porządnie. Zadowolona z siebie poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Czekając na to, aż woda w czajniku się zagotuje,myślałam o Michale i Zibim . Jak ja to zrobiłam, ze dwóch naraz za mną latało? Szczerze nie mam zielonego pojęcia. Właśnie zaczęłam rozpamiętywać noc z zielonookim, kiedy woda się zagotowała , a do mieszkania wpadła uśmiechnięta Majka i Misiek.
- Misiek! Prawie zapomniałam jak ty wyglądasz – rzuciłam mu się na szyję jak mała dziewczynka i zostałam solennie wyściskana.
- Mamy sprawę! - powiedziała bardzo poważnie Majka. Po jej minie mogłam spodziewać się tylko jednego.
- Oho! Już mam się wyprowadzać?
- Zgłupiałaś? Bez ciebie to już nie byłoby to samo mieszkanie – powiedział Misiek i napotkał zdziwiony wzrok Majki – No co? Prawdę mówię. W każdym razie. Chciałem zabrać moją ciężarną nad morze na taki romantyczny weekend. Nie będziesz miała nic przeciwko?
- Misiek, a czemu ja miałabym mieć coś przeciwko temu? Jedźcie tylko ostrożnie!
- Jesteś wielka! - powiedziała Majka i dała mi całusa.
Dziesięć minut później, jedna marudząca ciężarna i siatkarz byli spakowani i gotowi do drogi.
- Tylko jedź ostrożnie, bo jak się coś stanie to cię zabije!
- Spokojnie, nie bądź taką pesymistką – Majka wyściskała mnie na pożegnanie i wyszła z domu .
- Trzymaj się Misiu!
- Cześć mała! A właśnie czy ty coś kręcisz z Zibim?
- Nie,dlaczego?
- Bo chciał twój numer. Powiedział że zadzwoni wieczorem – powiedział na odchodne i tyle go było widać .
Zostałam sama.Wzięłam ze sobą kubek herbaty, święte chrupki Michała i zasiadłam przed telewizorem. Z nudów zaczęłam oglądać jeden z odcinków M jak Miłość, kiedy z mojego pokoju dobiegły słowa piosenki AC/DC- She's got the Jack. Pobiegłam do pokoju i rzuciłam się na telefon.
- Halo! - powiedziałam zdyszana .
- Cześć piękna. Nie pytam czemuś taka zsapana!
- Biegłam do telefonu.
- Aaa, tak to się teraz nazywa! Zresztą nieważne. Będę u ciebie za 5 minut . Mam wino . Pa!
Miałam za protestować, ale się rozłączył. No cóż jeden wieczór w jego towarzystwie może dobrze mi zrobi. Pięć minut później usłyszałam pukanie do drzwi. Zanim zdążyłam do nich podejść, Zibi wszedł do mieszkania i zlustrował mnie wzrokiem.
- Pięknie wyglądasz! - miałam na sobie krótkie spodenki i rozciągnięty sweter.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Zibi objął moją twarz swoimi dłońmi i zaczął mnie namiętnie całować.
- Poczekaj, a wino? - spytałam zdyszana
- Wino może poczekać- na tym skończyła się nasza rozmowa, gdyż Bartman wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.


Nazajutrz obudziłam się w ramionach siatkarza. Wstałam, ubrałam się w jego koszule i tak, aby go nie obudzić wyszłam z pokoju. W przedpokoju leżało wino, które wczoraj przyniósł.Wzięłam je ze sobą i nalałam sobie do kieliszka. Patrzyłam przez kuchenne okno, delektując się winem, kiedy poczułam jak siatkarz obejmuje mnie ramionami.
- Dzień dobry- wyszeptał mi do ucha i pocałował w czubek głowy.
- Dzień dobry- Odwróciłam się do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek. Po chwili zaczęliśmy się namiętnie całować, a Zibi posadził mnie na kuchennym stole. Przypływ czułości przerwał nam dzwonek do drzwi.
- Poczekaj! Może to coś ważnego - wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam w stronę drzwi wejściowych. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się Michał z małym tulipanem w ręku.
- No cześć . Mam nadzieję, ze cie nie obudziłem.- nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do przedpokoju wszedł Zibi.
- No cześć Misiek! A ty co tu robisz.
- JA?... Nic . Byłem w okolicy i pomyślałem, że wpadnę. Ale muszę już iść- powiedział bardzo zdezorientowany i sobie poszedł.
- To w zasadzie tak jak ja. Przepraszam cię. Zdzwonimy się później.
Zibi ubrał się i  wyszedł a ja zostałam sama z mętlikiem w głowie.

W tym samym czasie Michał Łasko szedł otępiały ulicami miasta. Jak miał powiedzieć Klaudii, ze ją kocha, skoro ona śpi z Bartmanem .Wiedział , ze i ona coś do niego czuje, ale dlaczego do cholery sypia z Bartmanem! ...

                                        **********************
Dzień Dobry! Po pierwsze, bardzo Was przepraszam za tą obsuwę czasową. Nie chcę być niesłowna, ale pewna mała paskuda skutecznie odciągała mnie od laptopa. Po drugie, nie łamiemy się przegraną z Bułgarami! Jak to powiedział mój mądry dziadek " To, ze przegraliśmy bitwę, nie znaczy, ze przegraliśmy wojnę" Cieszymy się z wygranej z Argentyną ! Po trzecie, bardzo dziękuje za to , że jesteście czytacie i komentujecie :) Po czwarte, następny rozdział dodam NA PEWNO we środę ! A teraz trzymajmy kciuki za dwa kolejne , miejmy nadzieję wygrane, mecze BIało-Czerwonych! :) pozdrawiam was cieplutko ;)*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz