środa, 31 października 2012

Rozdział 15


- Uciekaj!- krzyczała Majka podając mi małe dziecko.
Nie zastanawiając się, przytuliłam maleństwo i ruszyłam przed siebie szpitalnym korytarzem. Słyszałam, że ktoś za mną biegnie, ale byłam zbyt przerażona aby się odwrócić. Skręciłam w lewo i trafiłam w ślepy zaułek. Mój prześladowca był coraz bliżej. Jego kroki odbijały się echem w pustym korytarzu. Skuliłam się w rogu z maleństwem i czekałam. Nagle wszystkie światła się zapaliły i zza rogu wyszedł Kubiak. Jednak nie wyglądał normalnie. Koszule miał zakrwawioną, włosy mierzwione, a w oczach obłęd. Podszedł do mnie i spojrzał na dziecko, które wciąż tuliłam do siebie.
- Teraz zobaczymy jaka z ciebie przyjaciółka- powiedział przerażającym głosem i podniósł rękę, w której miał nóż...
- Klaudia obudź się! Hej! Mała otwórz oczy! - na powrót byłam w kuchni.
Leżałam spłakana w ramionach Michała, który był przerażony równie co ja.
- Hej wszystko w porządku?
Nie odpowiedziałam, tylko bardzo mocno go do siebie przytuliłam. Cholernie tego potrzebowałam. Serce waliło jak oszalałe, i całą byłam roztrzęsiona.
- Już wszystko w porządku. Dziękuję.
- To może powiedz, co cię tak przestraszyło- Michał ponownie przytulił mnie od siebie i zaczął jeździć ręką wzdłuż mojego kręgosłupa.
- Może później, ale przestań mnie smyrać. Przepraszam, ale nie mam teraz na to ochoty.
Michał posłusznie wziął rękę a ja wstałam i dopiero wtedy zauważyłam pościel leżącą na kuchennej podłodze. Skubaniec. Nie wiem, kiedy ją przyniósł, ale to co zrobił było słodkie. Wyciągnęłam z szafki dwa kubki i nalałam soku.
- Mam brata- powiedziałam siadając obok niego- Jest ode mnie cztery lata młodszy i troszkę mi go przypominasz. Z charakteru oczywiście- na dowód moich słów uśmiechnęłam się do niego słodko- Dzięki niemu pozbierałam się po związku z Kubą i to on jako pierwszy obił mu mordę. - na myśl o tamtym wydarzeniu ponownie się uśmiechnęłam.
- Chętnie zrobiłbym to samo. Niech no tylko on się tu zjawi!
- Spokojnie. Nie wie, że tu jestem.
Nie bardzo go przekonałam,ale trudno. Nie będę się z nim kłócić o takie głupstwo.
Siedziałam oparta o kuchenną szafkę, której rączka boleśnie wbijała mi się w plecy. Stwierdziłam, że jest mi na tek podłodze strasznie niewygodnie i wstałam.
- Misiu, nie powiesz mi, że jest ci wygodnie na tej podłodze! Idziemy do sypialni.
- Bez urazy,ale wolę podłogę, niż twoje łóżko, które jest stanowczo za krótkie!
- Nie marudź, idziemy!
Wzięłam marudę za rękę i poprowadziłam go do sypialni. Upchnęłam ponad dwu metrowego siatkarza pod ścianą, a sama ułożyłam się w jego ramionach.

- Jesteś pewien, ze to tu?
Kubiak i Bartman stali pod drzwiami jednego z warszawskich mieszkań.
- Na bank- Zibi odwrócił się plecami do drzwi i spojrzał na przyjaciela- Zdobyłem adres od jej przyjaciółki i powiem ci, ze wcale nie było trudno. Chcesz znać szczegóły?
- Nie, dzięki. Może innym razem. Miejmy to już za sobą.
Michał zapukał do drzwi, w których po chwili ukazała się blondynka ze zdjęcia.
- W czym mogę pomóc?- kobieta od razu rozpoznała mężczyzn,ale nie dała tego po sobie poznać.
- Nie poznajesz nas?- Zibi przejął inicjatywę- Jestem Zbyszek Bartman a to jest mój przyjaciel Michał Kubiak.
- Chcecie autograf?
- Nie pal głupa! Bardzo dobrze mnie pamiętasz! - Kubiak nie wytrzymał i pokazał dziewczynie zdjęcie- Po cholere mi to wysłałaś?
Jednak nie doczekał się odpowiedzi, bo blondynka zatrzasnęła im drzwi przed nosem. Na nic zdało się pukanie, walenie i kopanie w drzwi. Wkurwiony wybiegł z klatki, potrącając po drodze Bartmana. Zibi wybiegł z klatki doganiając kolegę.
- Misiek poczekaj, gdzie ty idziesz?
- Idę się napierdolić.
- Nie dzisiaj! Michał stój!
- Ty to mówisz? - Kubiak przystanął i spojrzał na kolegę- Podmienili cię, czy co?
- Sam widzisz, że nie będzie łatwo, ale dopadniemy ją i zmusimy do rozmowy.
- Dobra, wygrałeś. Jedziemy.
W samochodzie Bartman wysłał sms'a do Klaudii: „ Wyjazd trochę się przeciągnie. Dam znać później. Z”

Leżałam w objęciach Michała i nie spałam od dobrej godziny. Zwyczajnie nie chciało mi się od niego oddalać. Podniosłam się na łokciu i przyjrzałam się śpiącemu siatkarzowi. Chyba śniło mu się coś wesołego, bo się uśmiechał.
Wstałam i poszłam do kuchni. Posprzątałam stłuczona poprzedniego wieczoru szklankę i zajrzałam do lodówki. Oprócz lodów nie było nic, czym mogłabym go nakarmić. Ubrałam się w spodenki i za duży t-shirt, wzięłam do ręki buty i portfel i wyszłam z domu. Świat przywitał mnie piękną słoneczną pogodą. Widocznie mój nastrój udzielał się każdemu, bo kogokolwiek bym nie mijała, to każdy się do mnie uśmiechał. Istniała też możliwość, że byłam brudna na twarzy. Weszłam do sklepu i kupiłam bułki, masło, jakąś wędlinę i inne tego typu produkty. Kiedy weszłam do mieszkanie nie było widać Michała. Pomyślałam,z ę sobie poszedł i poczułam się troszeczkę zawiedziona. Jednak kiedy weszłam do kuchni, usłyszałam za sobą kroki.
- Gdzie ty byłaś? Już myślałam, że sobie poszłaś!
- No coś ty! Jak ja bym mogła cie zostawić- wspięłam się na palce i złożyłam na jego ustach pocałunek- A poza tym, to ja tu mieszkam, więc pewnie bym cię wywaliła.
- To fakt- odwzajemnił pocałunek i zaczęliśmy robić śniadanie.
- Misiek weź się uspokój, bo mi tu jajko zniesiesz!- Mimo sytuacji, Bartman patrzył na kumpla z lekkim rozbawieniem.

- Jesteś pewien,że tu będzie? - Kubiak przestał stukać palcami w stolik i zaczął pić napój.
- Jestem kochany. Rozmawiałem z jej przyjaciółką. Bywa tu co piątek.
- Ty, jak ona się właściwie nazywa?
- Małgorzata Ziółkowska, a co?
- Cholernie nic nie mówi mi to nazwisko, a tobie?
- Nie wiem, może kiedyś obracałem jakąś Gośkę. Nie prowadzę rejestru- Michał spojrzał na kumpla z litością.
- Dobra jest! Stoi przy barze. To musi być ona.
- Grę czas zacząć!
Panowie czekali już 45 minut, na to, aż blondynka pójdzie do łazienki. Wreszcie odłączyła się od grupy mężczyzn i ruszyła do damskiej toalety. Misiek z Zibim od razu ruszyli za nią. Kobieta stała w opustoszałej łazience i poprawiała makijaż.
- Hej, wyjdźcie stąd, albo zawołam ochronę!
- Nie tak szybko. Najpierw powiesz nam po co wysłałaś to zdjęcie.
- Nie odpuścicie co? - spojrzała na nich z kwaśną minką – Byłeś wtedy wspaniały kotku!
- Podobał ci się mój tatuaż, co? - Kubiak oparł się o drzwi i powiedział tekst, który usłyszał kiedyś filmie.
- Był cudowny.
- I tu cię kurwa mam, bo nigdy nie miałem żadnego tatuażu!Wiedziałem,że kłamiesz! - kobieta lekko się zmieszała.
- Dobra, jaka jest twoja cena?- wtrącił Zbyszek.
- Co?
- Ile chcesz za prawdę? 20 tysięcy?
- 50.
- No chyb cię pojebało, 35.
- 37.
- 32 i to moje ostatnie słowo. Mów!
- Dobra, zawszę tak robię. Upijam facetów, żeby później ich szantażować. Myślałam,że z tobą pójdzie łatwo. Byłeś tak strąbiony, ze ledwo trzymałeś się w pionie. Niestety ciągle gadałeś o swojej dziewczynie i dziecku. Dlatego zrobiła to zdjęcie i zostawiłam cię samego w domu. To wszystko.
- Jesteś najdroższą dziwką jaką zna- stwierdził Zibi.
- Bujaj się! - rzuciła na odchodne.
- Nie zdradziłem jej, rozumiesz? Nie zdradziłem Majki!
Misiek nie posiadał się z radości, za to Zibiemu nie było do śmiechu...

                            ***************
I tak o to zakończył się rozdział kolejny. Miało być w nim mniej chłopaków, ale oni w roli szerloków byli urzekający :) sielanka,sielanka. chwilowo, nie jest to tzw. cisza przed burza, tylko celowo będzie pięknie,łądnie i cukierkowo :)
Rozdział dedykuję embouteillages, która po prostu rozwaliła mnie pewnym kawałkiem filmu, który z resztą uwielbiam :) dzięki :)
Pozdrawiam was serdecznie, do wtorku! ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz