Świat wypadł mi z moich rąk. Jakoś tak nie jest mi nawet żal..
Żyję w kłamstwie. Okłamuję i siebie i jego. Nienawidzę się. Tak bardzo się kurwa nienawidzę. Przywdziewam maskę. Udaję, że wszystko jest ok. Udaję, że nic się nie stało i ON mnie nie obchodzi.
Udaję. Sama do końca nie rozumiem jak to się mogło stać. Jak? Gdzie? Po co w ogóle tu był. Po co? Zniszczył to wszystko na co sama sobie pracowałam. Tą równowagę i spokój. Zostawił po sobie bałagan i moje serce w rozsypce. Znowu. Ktoś kiedyś powiedział, że kocha się tylko raz w życiu....
Czyżby Majka miała rację? Wciąż kocham Michała, a ze Zbyszkiem jestem z czystego poczucia opiekuńczości? W takim razie co z pierścionkiem. Co z każdym wyznaniem miłości? Wydaje mi się, że go kocham?
- Kicia, gdzie jesteś?
Szybko otarłam łzy i poprawiając fryzurę, wróciłam do salonu. Zbyszek poklepał miejsce koło siebie. Cały czas bacznie mi się przyglądał. Usiadłam obok, nawet nie patrząc mu w oczy.
- Wszystko w porządku?
- W jak najlepszym.
Kolejne kłamstwo. Ale co miałam mu powiedzieć? " Nie, nie jest ok. Chyba wcale cię nie kocham i nie wiem co ja tu w ogóle robię"??
Nie dał się spławić tą krótką odpowiedzią. Wziął mnie pod brodę i patrząc prosto w oczy, pocałował.
- Dalej ci źle?
- Po prostu mnie przytul.
Bez jakichkolwiek pytań przytulił mnie do siebie. Siedzieliśmy w ciszy. Wtuliłam się w jego bok, przy okazji wdychając jego zapach. Chciałam coś powiedzieć. Może prawdę, a może, że go kocham. Sama się gubiłam. Czułam, jakby ktoś podzielił mnie na pół. Każda część chce czegoś innego i kogoś innego.
- Zbyszek?
- Hm?
Podniosłam się na łokciu i spojrzałam na niego lekko załzawionymi oczami.
- Kochasz mnie?
- Jasne, ze tak dzieciaku. Co za głupie pytanie.
Rozwaliła mnie jego mina. Był taki spokojny. Patrząc na mnie uśmiechał się, podnosząc lekko jedną stronę ust. Nie mogłam na niego patrzeć. Był taki spokojny. Za spokojny. Wiedział co we mnie siedzi i tak po prostu siedział. Nie darł się na mnie. Siedział i lekko się uśmiechał. Nie wytrzymałam. Wybiegłam z pokoju z płaczem, rzucając przez ramię " przepraszam". Zamknęłam się w sypialni i wybuchnęłam głośnym płaczem. Stałam tak w oknie, patrząc na przechodniów i wylewałam morze łez. Nie wiedziałam co robić. Byłam w kropce. Nie chciałam go ranić, ale nie mogłam go zostawić. Nie chciałam.
Wszedł do pokoju i odwrócił mnie do siebie. Wtulając się w jego tors lekko się uspokoiłam. Tylko po to, żeby zaraz na nowo zacząć płakać.
Wreszcie, kiedy skończyłam, a zbyszkowa koszula była cała mokra, usiadłam na łóżku i wiedziałam co powiedzieć.
- Chodź tu- pociągnęłam go za rękę, a on usiadł obok- Pobierzmy się. Nie za rok, dwa czy trzy. Pobierzmy się za miesiąc. Zrób to dla mnie. Bądź moim gwarantem.
Przez chwilę nic nie mówił. Patrzył na mnie i milczał.
- Kochanie, mógłbym to zrobić nawet jutro, ale byśmy tego nie zorganizowali.
I posłał mi swój najpiękniejszy uśmiech, a ja po raz kolejny się pobeczałam. Był to jednak inny rodzaj płaczu. Płakałam ze szczęścia.
- Wróciłem! Oglądałaś nas? Masz pozdrowienia od całej drużyny. Od Krzyśka w szczególności.
Podniosłam wzrok z nad laptopa i przyjrzałam się mu. Faceci powinni mieć wskazaną jakąkolwiek rywalizację. Jeśli tak mają wyglądać po niej.
- Oglądałam. Byliście boscy. Obiad masz w garnku. Musisz mi pomóc, wybrałam dwa wzory zaproszeń, ale nie wiem, który jest lepszy.
- Już pędzę.
Zbyszek przeszedł przez salon rozsiewając za sobą boski zapach i stanął za mną. Popatrzył, pomyślał i zaaprobował te, które faktycznie bardziej mi się podobały.
- Czy ja chodź na chwilę odzyskam moją narzeczoną czy masz zamiar siedzieć nad tymi pisemkami do końca życia, co?
Ściągnęłam okulary, które ostatnimi czasy zakładałam do czytania i zamknęłam laptopa.
- Mam prośbę. Schowajmy te wszystkie magazyny i posiedź tak po prostu razem. Co ty na to?
- Jestem za.
Zagarnęłam całe tony ślubnych magazynów do szafy i przeszłam do kuchni.
- Chodź. Dam ci obiad.
- Dzwoniła do mnie Majka.
Spojrzałam na niego zdenerwowana. Prosiłam go, żeby z nią nie rozmawiał.
- I co?
- Nie bądź zła, ale powiedziała mi o czymś i nie wiem co o tym myśleć.
- Świetnie- lekko podniosłam głos, bo byłam już wkurzona- Będziecie teraz tak do siebie dzwonić i przekazywać sobie rady?
- Spytała się czy zaprosimy Łasko na ślub.
Trafiony zatopiony.
- I co?
- No właśnie no i co? Myślę, że można go zaprosić. Chyba mu się należy.
- Chyba mu się należy.
*
- Muszę już iść. Dzięki za wszystko. Fajnie było.
Wysoka blondynka dokładnie w JEJ typie zebrała w ręce resztę swoich rzeczy, pocałowała mnie na odchodne i wyszła.
W oknie odprowadziłem ją wzrokiem i wróciłem do przerwanej czynności. Siedziałem przy laptopie, na ekranie którego było piękne zdjęcie Klaudii i Bartmana. Cały internet oszalał! Furiat niespodziewanie ogłosił, że za dwa tygodnie wychodzi za mąż. Mówił jak bardzo kocha swoją narzeczoną i nie może się doczekać, aż będą mięli dziecko. Gówno. Od samego patrzenia na jego mordę robiło mi się niedobrze. Kolejny inteligent, który ze swojego ślubu zrobił szopkę. Może i bym to zostawił w spokoju, gdyby nie to, że żeni się z Nią. To była przyczyna, dla której nie mogłem koło tego przejść obojętnie.
Siedziałbym tak dalej przy tym laptopie, gapiąc się na nią, ale zadzwonił listonosz z mnóstwem kopert. O dziwo wszystkie do mnie. Rachunek, rachunek, list od Mileny, polecony. Polecony? Spojrzałem na charakter pisma. No bez jaj.
" Klaudia Wojciechowska i Zbigniew Bartman pragną zaprosić pana Michała Łasko na swój ślub, który odbędzie się... blablabla....." Więcej nie byłem w stanie przeczytać. Zebrało mi się na płacz, a ja robiłem wszystko, żeby się uspokoić. Bez większego myślenia złapałem za telefon.
- Słucham?
- To ja.
- Po co dzwonisz?
- Po co wysłałaś mi zaproszenie? Chcesz mnie dobić?
- Pomyślałam, że - tu nastąpiła chwila ciszy- Pomyślałam, że ci się to należy. Nie chciałam, żebyś się tak po prostu o tym dowiedział.
- I postanowiłaś zaprosić mnie na swój ślub? Klaudia ja cię kocham. Wciąż cię, kurwa kocham! Rozumiesz to? Wiem, ze go nie kochasz. Po co ta szopka!
- Uspokój się.
- Pamiętasz jak mówiłaś, że nigdy nikogo tak nie kochałaś jak mnie? Wróć do mnie! Błagam...
- Za późno. Wychodzę za Zbyszka.
Nie słuchałem jej. Już nie. Rzuciłem telefonem, który w spotkaniu ze ścianą rozłożył się na części pierwsze.
*******************
Jakoś strasznie podoba mi się ten rozdział, a to raczej dobry znak :)
Do końca zostały czy rozdziały. Najchętniej to bym tego nie kończyła, ale nie chcę z tego robić kilkutysięcznego tasiemca :)
Mam wielką prośbę, dawajcie znać czy powiadomienie na gg do Was dotarło, bo mi się gg dupcy. Dzięki.
Pojawił się Prolog, także ten, zapraszam.
Całuje Was, kompletnie wykończona grafomanka ;*;*
Mi też się podoba ten rozdział :D Jestem ciekawa co będzie w następnym. Według mnie to dobrze, że Zbyszek żeni się z Klaudią, a Michał przynajmniej ma za swoje, niech cierpi! :)
OdpowiedzUsuńPatrycja
nowy zapowiada się cudownie! :D aa co do tego masz rację rozdział jest superrrr mi też się cholernie podoba! :) mam nadzieję, że ślub dojdzie do skutku, a Łasko będzie cierpiał, bo mu się to należo, o!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Lecz moim zdaniem Klaudia nie kocha Zbyszka, tylko Łasko.Okłamuje wszystkich dookoła, a najbardziej siebie. Każdy przecież popełnia błędy i należy mu się druga szansa. Zachował się jak totalny dupek, zostawiając ją i wyjeżdżając do Włoch ale widać, że tego bardzo żałuje. Mam nadzieje, że Klaudia w końcu przejrzy na oczy i znów otworzy przed nim swe serce. Może za ten kom zostanę zlinczowana ale takie jest moje zdanie.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam Nelly
Wszystko fajnie tylko to przyspieszenie ślubu to takie zabezpieczenie żeby nie wrócić do Łasko. Wolę Klaudię ze Zbyszkiem który był przy niej i zbierał ją po tym jak z nią postąpił Michał. Według polskiego powodzenia nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki ;)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie jak to wszystko się potoczy...już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
oooooo Stara! po pierwsze to jakie trzy rozdziały?! hę! jakie trzy rozdziały! Weź się skup i machnij jeszcze ze 30 i nie kończ tego opowiadania ;* fucken. ja nie wiem po prostu co myśleć! raz czytam sobie Twój rozdział i sobie myślę "kurde, powinna być ze Zbyszkiem, w końcu on jest taki kochający, czarujący, bla, bla", czytam sobie kolejny rozdział i myślę " nie no kurde! to Michała kocha. to z nim powinna być. walić Bartmana." a dzisiaj czytać kolejny rozdział i już sama nie wiem, co mam myśleć. Fakt, że rozdział jest świetny, ale to dla mnie żadna nowość ;p cóż, Zbigniew jest chyba tutaj uosobieniem ideału, człowiek do rany przyłóż, opiekuńczy, szaleńczo zakochany, gotowy zaobrączkować się i wyzbyć innych panienek do końca życie. ale kurde. Ja nie jestem pewna czy to jest dobra droga. no bo ten... Łasko. ja wiem, że on popełnił ogromny błąd, że ją zostawił, że złamał serce, że sprawił, że nie chciało jej się żyć. Ale do cholery faceci nie są tak inteligentni jak my, więc dłużej zajmuje im dochodzenie do właściwych wniosków. więc po czasie już wiedział gdzie jego miejsce. on ją kocha. jestem pewna, że ona jego też. więc kurde ten ślub. Sama nie wiem co ja teraz piszę, ale spox ;p na miejscu Michała bym się ostro wkurzyła i nie poszła na ten ślub, albo bym poszła i rozdupczyła tą imprezę, a co! czekam na kolejny, całuję, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobry rozdział, oby tak dalej ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie -> http://spala-baby.blogspot.com/
Dla mnie to może być tasiemiec jak "Moda na sukces"! Chcę więcej i więcej. Rozdział naprawdę świetny. Zastanawiam się czy w końcu Klaudia poślubi Zbyszka, a może sumienie podpowie jej, by wróciła do Michała? Po tej jej chwili refleksji i przemyśleń, myślałam, że wybierze to drugie. Na razie wszystko idzie po mojej myśli, bo od początku marzyłam, by razem z Zibim, wzięła ślub, założyła rodzinę, która żyłaby sobie długo i szczęśliwie, w przytulnym domku z ogródkiem. Ale jak znam Lulę, to takie proste to nie będzie. Przypomniałam sobie całą historię Klaudii, jej wszystkie perypetje i zebrało mi się na płacz tak po prostu. Najważnejsze, by nasza główna bohaterka była szczęśliwa. Z jednej strony Łasko to świnia, w końcu to on zostawił Klaudię, ale jest też druga strona medalu, w sumie to od niego się wszystko zaczęło, we włoskim hotelu, podczas upalnej nocy... Nie chcę końca! Strasznie zżyłam się z tym opowiadaniem. Jeszcze trzy rozdziały? Będę buczeć. :(
OdpowiedzUsuńA może stworzyłabyś coś jeszcze ze Zbyszkiem? Mam na jego punkcie fioła... Jeszcze 1 bloga z nim nie zakończyłaś, a już chcę nowego. :D Pozdrawiam, wierna czytelniczka Kinga. :*
Klaudia sama nie wie, co czuje i mam wrażenie, że ten ślub to ucieczka od Łasko, od uczuć od problemów. Jeśli nie jest pewna to popełnia duży błąd, chociaż ja wolę ją ze Zbyszkiem ;). Mam nadzieję, że Łasko nie zrobi nic głupiego, a uszanuje ich decyzję i nie rozwali im ślubu...
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na: i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com Pozdrawiam i zapraszam :)
UsuńKurde.. Niech Klaudia się wreszcie zdecyduje. Jeśli bierze ten ślub tylko po to, by uciec od problemów, to niech sobie go daruje! Osobiście także wolę, żeby była z Bartmanem.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie na nowy rozdział: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess :D
Cholera... Ciężko wyczuć, z kim Klaudia będzie szczęśliwa. Tak źle i tak nie dobrze. Jeśli kocha Michała i chce wyjść za Zbyszka by temu pierwszemu zrobić na złość, to niech tego nie robi. Jeśli jednak darzy Zibiego jakimś uczuciem i przy nim czuje się kochana, szczęśliwa i ma poczucie bezpieczeństwa, niech się nie waha. Najpierw niech się zastanowi, jak wyobraża sobie swoje życie za 10, 15 lat i kogo widzi przy swoim boku. Takie coś powinno dać jej odpowiedź, co powinna zrobić. Michał rozbił Klaudię na miliony drobniuteńkich kawałków, Zbyszek misternie je pozbierał i cierpliwie posklejał, dodatkowo cały czas pilnuje, żeby nic nie pękło, a Klaudia była cała... Gdzie wtedy był Michał? A co się stanie, gdy jakaś inna kobieta zjawi się i powie, że ma z Michałem dziecko i jak się okaże będzie to prawda? Znów zostawi Klaudię? Sama nie wiem, jakie rozwiązanie będzie dobre, mam jednak nadzieję, że niezależnie, jaką decyzję podejmie Klaudia, Zbyszek zawsze będzie obok, jeśli nie jako mąż, czy partner, to jako prawdziwy przyjaciel :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny, nulka :*
Aż nie wiem, co mam powiedzieć. Może i darzę Łasko wielką sympatią i szacunkiem, może i z wyglądu nie odwrócę wzroku z obrzydzeniem, ale cholera, tym razem nie mogę powiedzieć mu nic innego, jak to pospolite spierdalaj. Miał tyle szans, a żadnej nie wykorzystał, wolał zwiać do Italii, do tej swojej kłamliwej Mileny. Kto wie, gdyby szajba tak nagle mu nie odbiła, może to on byłby na miejscu Zbycha? No a tak, niestety, będzie musiał obejść się smakiem. I mam nadzieję, że poprzez to zaproszenie niczego na tym ślubie nie spierdoli. Jeżeli naprawdę kocha Klaudię, nie może zrobić jej takiego świństwa.
OdpowiedzUsuńA co do dziewczyny - nadal nie jestem pewna, czy naprawdę kocha Zbysia. Może to tylko potrzeba bliskości drugiej osoby? Mam nadzieję, że i tym razem się mylę. Bo co do uczuć Bartmana wątpliwości nie mam. :)
Pozdrawiam serdecznie :*
Twój blog jest genialny, pochłonęłam go w dwa dni. Jestem strasznie ciekawa kogo wybierze Klaudia. Nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu, z jednej strony Łasko się nią pobawił i rzucił a ja osobiście tego nie znoszę, ale widać, że ona go kocha. Z drugiej strony jak nie kocha Zbyszka to źle zrobi jak za niego wyjdzie. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały;) Śle Pozdrowienia i Buziaki;*
OdpowiedzUsuńKlaudia nie chce stracić Zbyszka. W sumie, nie dziwię się jej. Chce mieć uczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Przy Łasko cały czas obawiałaby się matki "jego" dziecka. A Bartmana z czasem pokocha :)
OdpowiedzUsuń