sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 28



  Kolejne dni mijały błyskawicznie. Cały czas staliśmy w  kuchni gotując, piekąc i przyprawiając. Tony ciast, różnorakich potraw i moich niewypałów kulinarnych walało się po kuchni. Dużą pomocą okazał się Zbyszek, który gotował obłędnie i nie miał w zwyczaju przypalania wody w garnku. Tylko noce mięliśmy dla siebie. Noce pełne wina, śpiewu i seksu. Kubiak- gość we własnym domu. Wpadał na obiad i spanie. Potem leciał do szpitala. Do swojej żony i synka. Był nim kompletnie oczarowany. Tak jak i my wszyscy. Mały Karol miał wspaniały dar. Wystarczyło na niego spojrzeć, a już było się mu kompletnie oddanym. Nawet mój luby nie przeszedł obok niego obojętnie. Stanął na wysokości zadania i jako wujek, zadeklarował pomoc w przyszłej edukacji towarzyskiej malucha.
 Dzień przed Wigilią to istny chaos. Jak tornado przechodziłam przez dom w asyście odkurzacza i szmatek.
Wszystko musiało być perfekcyjne na przyjazd nowego lokatora.
Ostatnim punktem dzisiejszych zadań było pakowanie prezentów. Rozsiadłam się na podłodze w salonie zastawiona kolorowymi papierami i torebkami na prezenty. Najwięcej zabawy sprawiły mi prezenty dla Karola. Trocheśmy z nimi przeholowali i całkiem malutki jeszcze chłopczyk na swoje pierwsze święta dostanie wielką górę zabawek i śpioszków. Kolejnym prezentem był wózek. Ciemnoniebieski powozik, oczywiście wybierany przez wujka, owinęłam wstążką i wywiozłam do naszego mieszkania.
Otworzyłam okna, zmieniłam pościel w sypialni i zamknęłam drzwi. Weszłam do mieszkania, gdzie nie trzeba było nic robić. Wszystko leżało tam gdzie chciało. Wyczerpana zaległam na kanapie. Kilka minut późnije już spałam.

  Zmęczony jak co dzień wróciłem do domu. W miejscu nieskalanym żadnym świątecznym sprzątaniem panowała cisza.
- Wróciłem. Kochanie jesteś?
Przeszedłem wszystkie pomieszczenia, znajdując ją w salonie. Spała rozwalona na całej kanapie. Nie chcąc jej budzić, zaniosłem ją do pokoju. Coś tam po marudziła pod nosem i poszła spać.
Przez kolejne pół godziny starałem się nie robić nic. W końcu wstałem, wyłączyłem telewizor i podszedłem do barku. Tam za stertą kufli leżał najważniejszy prezent. Jeszcze raz, bardzo dokładnie go obejrzałem. Z uśmiechem na twarzy poszedłem spać.
 Jak możne być na tyle głupim, żeby sądzić, że przy tej kobiecie można się wyspać?
Od rana latała po domu i sprzątała hałasując przy tym do woli.
Zrezygnowałem z dalszego leżenia. Wychodząc z pokoju dostałem w głowę moją własną choinka, którą Klaudia wnosiła do salonu.
- Możesz mi powiedzieć, co ty robisz?
- Ubieram choinkę, przecież są święta!
- Ale jutro jedziemy. Po co to wszystko robić?
- A przeszkadza ci to?
- No nie.
Nie zaczynałem, bo wiedziałem, że i tak bym z nią nie wygrał.
- Właśnie. Chciałam posprzątać w barku, ale
Zbladłem. Zaglądała do barku? Widziała to?
- Słuchasz mnie?
- Tak. Przepraszam co mówiłaś?
- Chciałam posprzątać w barku, ale jak zobaczyłam tę ilość kufli to skrewiłam.
Ulga. Odetchnąłem. Nie widziała.
Przez następne półtorej godziny patrzyłem jak krząta się wokół choinki. Na koniec stanęła strasznie z siebie dumna, patrząc na drzewko.
- Podoba ci się?
- Jasne.
Nie zwracałem uwagi na choinkę. Patrzyłem na nią. Stała tam lekko umorusana od kurzu, z podwiniętą koszulką i włosami w nieładzie.
- Zmęczyłam się- spojrzała na mnie i jak to kobieta, pewnie świetnie zinterpretowała moją minę- A ty pamiętaj, że niedługo po Majkę jedziecie.
- Pamiętam.
Pociągnąłem ją na swoje kolana.
- Ty nic lepiej nie kombinuj. Masz mało czasu.
- Ile?
- Pól godziny.
Wodząc ręką po jej karku przysunąłem twarz do swojej.
- Pół godziny to bardzo dużo czasu.
Wpiła się w moje usta z niespotykaną mi dotąd zachłannością. Błądząc rękami po plecach pozbywałem ją garderoby. Nie pozostawała mi dłużna. W przerwach między pocałunkami poradziła sobie z moimi spodniami.
- Oj. Przepraszam. Pukałem, ale nikt mi nie otwierał.
W drzwiach stał strasznie speszony Michał.
- Cześć Misiek- równie speszona Klaudia próbowała wydostać się spod mojego ciała, sięgając ubrań.
- Ładna choinka. Nowa?
- Michu mógłbyś się odwrócić? Moja kobieta jest w negliżu.
- Jasne, jasne.
Pozbieraliśmy ciuchy i w pełni ubrany stanąłem obok przyjaciela.
- My idziemy. Wrócimy niedługo.
Rzuciła nam przelotne "cześć" uciekając do łazienki.
- Ty to nie masz kiedy wpadać?
- Ty to nie masz kiedy bzykać?
Spojrzałem na niego z lekkim powątpieniem.
- No jasne. Nie mogłeś.
Majka czekała na nas w pełni gotowa do wyjścia.
- Jesteście. Kochanie leć do lekarza. Musisz podpisać jakieś papiery.
Michu wyleciał zostawiając nas samych. Wyraz jej twarzy zmienił się diametralnie.
- Posłuchaj mnie. Dzwonił do mnie Łasko.
- Co? Kto?!
- Chce wrócić. Błagał mnie o adres Klaudii. Mówił, że wraca i chce wszystko naprawić. Dobrze wiesz, że ona go jeszcze nie odchorowała i nie wiadomo jak się zachowa. Jeśli chcesz ją zatrzymać to musisz coś zrobić. I to szybko.
Jedno pytanie cisnęło mi się na usta. Jednak do sali wszedł Michał. Podejrzewałem, że Majka mu o tym nie mówiła, więc nie zaczynałem tematu. Michał wziął żonę pod rękę i razem z dzieckiem wyszli z sali.
Idąc za nimi intensywnie myślałem nad jej słowami. Musiałem postawić wszystko na jedną kartę. Wiedziałem co muszę zrobić.

  Przebrałam się w nową czerwoną sukienkę i zaczęłam przygotowywać Wigilię. Musieliśmy być wyjątkowi. W końcu nie każdy obchodzi święta o 15. Włożyłam rybę do piekarnika, kiedy ktoś, a raczej kilka ktosiów weszło do domu. Wystarczyło, ze weszła do kuchni. Ma jej twarzy malował się zachwyt.
- Nie wierzę. Sami to zrobiliście.
- Oczywiście. To jeszcze nic. Musisz zobaczyć pokój małego.
- Pokój małego?
Uśmiechnęłam się pod nosem, ciągnąc ją za sobą.
Pokój, który do niedawna był moją sypialnią w ciągu kilku dni stał się sypialnią maluszka.
- Jest ślicznie. Dziękuję.
Zaraz po nas, do pokoju weszła reszta towarzystwa.
- Chodź no do ciotki. Podoba ci się pokój?
Chodziłam z nim z kąta w kąt, pokazując pokój. Moją ciężką pracę podsumował ogromnym ziewem, w efekcie którego poszedł spać.  Zaczęliśmy Wigilię, odstawiając na bok dzielenie się opłatkiem, bo i czego to sobie życzyć?
Prezenty najbardziej spodobały się Kubiemu, który musiał przetestować każdą zabawkę synka. Majka bardzo ucieszyła się na widok wózka, tak samo jak Bartman zobaczywszy zegarek. Nawet dla mnie znalazła się mała paczuszka. Dostałam bardzo drogiego i duszącego perfuma. Spojrzałam na Zibiego. Był z siebie cholernie zadowolony.
- Trochę mi głupio. bo nic dla was nie mamy.
- Daj spokój. Miałaś ważniejsze rzeczy do roboty.
- To prawda, ale my będziemy się już zbierać.
- Tak?- spojrzałam na niego zdziwiona.
- Tak.
- No jasne. Musicie iść- swoje pięć groszy dołożył Kubiak, który musiał być z nim w zmowie.
- Nie przesadzajcie. Zostańcie z nami.
- Majka, oni naprawdę musza iść.
- Ty o czymś wiesz, prawda?
Zdezorientowana patrzyłam to na Zbyszka to na Michała.
- Kochanie pożegnaj się. Idziemy.
Pociągnął mnie do wyjścia. Rzuciłam im przelotne pożegnanie i nim się zorientowałam, siedziałam w samochodzie razem z walizkami. Wiedziałam jedno, nie była to droga do Rzeszowa.
  - Możesz mi łaskawie powiedzieć gdzie jedziemy?
Po kilku godzinach drogi byłam bardziej zdenerwowana niż zaciekawiona.
Spojrzał na mnie z tym swoim wyrazem twarzy.
- Nie denerwuj się tak. Jeszcze kilka minut i będziemy na miejscu. Obiecuję.
- Nienawidzę cię, wiesz?
Złapał moją rękę i pocałował każdy opuszek. Bardzo głośno zaciągnął się powietrzem. Musiał wyczuć perfumy, mój dzisiejszy prezent, którym spryskałam wcześniej nadgarstki.
Poczuł je, bo tylko się uśmiechnął, bo położył nasze splecione dłonie na skrzyni biegów i przyspieszył.
Minęliśmy tabliczkę z napisem "Karpacz" a ja zamiast bulwersować się, wierzgać nogami jak małe dziecko i udawać obrażoną, po prostu podziwiałam piękno tego miasta.
 Stanęliśmy przed jednym domem. Domem? Raczej drewnianą chatką, za którą rozpościerał się widok na Śnieżkę.
- A więc tak wygląda koniec świata?
Nie odpowiedział. Obszedł samochód i otworzył mi drzwi.
Bajka. Malutki, drewniany domek obsypany śniegiem.
- Czyje to cudo?
- Wiesz, jak zarabia się duże pieniądze to trzeba je gdzieś trzymać. Nieruchomości to dobra inwestycja.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Właściciel dużego mieszkania, drogich aut i wielbiciel zegarków o kolosalnych cenach był właścicielem domku na samiuśkim końcu świata? Obłęd!
- Chodź do środka.
Przytulona do Zbyszka przeszłam przez próg. Kominek, wielka sypialnia, kuchnia i łazienka. Czegóż chcieć więcej?
- Pięknie.
- Nie przesadzaj. Idź się odświeżyć a ja nas rozpakuję.
Umyta i przebrana w wygodne ciuchy przeszłam do salonu. Ciemny pokój oświetlany jedynie przez ogień w kominku wyglądał bosko. Zbyszek siedział na puchatym dywanie razem z winem i kieliszkami.
Podeszłam bliżej, miał strasznie dziwną minę. Był okropnie spięty i czymś się martwił.
- Stało się coś?
Usiadłam obok. Popatrzyłam z zaniepokojeniem w jego oczy. Takie jakieś smutne.
- Musimy pogadać.
- Oho. Juz mnie tak nie lubisz?
Próbowałam żartować, jednak byłam przerażona. Drugiego rozstania bym w tym momencie nie przeżyła.
Wyciągnął coś z kieszeni. Drugą ręką pogłaskał mnie po policzku. Zbliżył się, ledwie muskając moje usta.
- Kocham cię. Wiem, że to szybko i może za krótko się znamy, ale wiedziałem to od początku. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia i nawet próbowałem o tym zapomnieć. Ale ty skutecznie mnie do siebie uwiązałaś. Czekałem na każde twoje słowo, każdy twój ruch. Nie chcę być z nikim innym. Chce się przy tobie budzić i zasypiać. Chcę mieć z tobą gromadkę ślicznych dzieci. Chcę żebyś była ze mnie dumna i pragnę tylko twojego szczęścia. Dlatego, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną?

                                            ***********************************

No tak. Pewnie zabijecie mnie za kończenie w takim momencie, ale tak było zabawniej. Z góry przepraszam za błędy.
Miałam z tym skończyć w styczniu, ale w lutym pomęczę was jeszcze trochę. Cały zcas myślę nad czymś drugim, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie.
Coś ostatnio za bardzo rozczulam się nad Z., chyba trzeba go będzie troszeczkę przeczołgać!:)
dziękuje wam, za życzenia i sorki za nawoływanie do picia. było lepiej, ale teraz poszło na gardło. jednym słowem mam głos jak stary bosman :)
następny? może niedługo. jest jedna osoba, która skutecznie odciąga mnie od pisania.
Uwielbiam was misie :* :*



14 komentarzy:

  1. Że jak?! Nawet nie waż się znęcać nad moim mężem! A chociaż, z drugiej strony, to troszeczkę przeczołgać go możesz, w końcu chce się ożenić z inną. :P
    No kurwa mać, w takim momencie urwać? Po łapach powinnaś dostać! I teraz mam czekać, czy Klaudia się zgodzi, będzie narzeczeński seks, potem ślub i gromadka dzieci, czy coś zupełnie odwrotnego? No dzięki wielkie. :c
    O, Zbysiu, widzę, że atrakcji świątecznych to masz masę! A ten wyjazd do Karpacza, no mhm, marzenie! *.*
    Wiesz, że Łasko lubię, ale błagam, niech się tu nie dopierdala, niech nie niszczy tego, co sobie brunet i blondynka wypracowali. Pleaaaase!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Niby ile mamy czekać na to czy powie tak czy może jednak da mu kosza. Mam nadzieje, że z jej ust padnie tak! :)
    Karpacz to bardzo magiczne miejsce. Byłam tam dwa razy w celach sportowych a nie turystycznych, ale mój wujek ma pod Karpaczem pensjonat i mam zamiar się wybrać w końcu w celach czysto turystycznych ;)
    Łasko niech spada na drzewo! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. niieee no tylko Cię zabić :D nie no joke, poprosze nowyyy szybko i niech ona się zgodzi! żadnego przeczołgania pana Z, to pana MŁ trza przeczołgać i odesłać w siną dal ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. No przerywać w takim momencie? No wiesz ty co?? Nasza kochana bohaterka musi powiedzieć tak, nie ma innej opcji :D Jakie to romantyczne, zabrał ją do Karpacza. A ten Łasko niech się odwali (mowiąc delikatnie) od naszej pięknej i kochanej pary :D Nie zgadzam się na żadne przeczołganie naszego pana Z. :D Ma być wszystko cacy :D haha Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Życzę weny i pozdrawiam <3 :**

    http://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Za przerwanie w takim momencie mam ochotę Cię udusić :D Ale jeśli odpowiedź na pytanie Zbyszka będzie negatywna, to wtedy nie wiem, co Ci zrobię! Oni muszą być razem, pasują do siebie idealnie, a ja nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Klaudia miała by wybaczyć Łasiczce to, co zrobił. Jednym słowem musi się zgodzić wyjść za Zbyszka ;) No i cieszę się, że Kubiakom się wszystko układa :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde, kurde, kurde. Musiałaś przerwać w tym momencie?! Mam nadzieję, że Klaudia zgodzi się.

    OdpowiedzUsuń
  7. No ja to bym się nawet mocno zdziwiła jakbyś w innym miejscu skończyła! ;p Zbychu, jaki ty szybki jesteś! Żeby tak od razu z pierścionkiem wyskakiwać. Ten to dopiero romantyk! Myśli sobie, że sobie Klaudię zaklepie oświadczynami! Już ja go rozgryzłam! Jako, że ta włoska menda (przepraszam Łasko, i tak wiesz, że Cie uwielbiam) się pojawiła na horyzoncie to raz dwa i po sprawie! Fuuucken. Tylko czy ona się zgodzi? Tego już nie potrafię wydedukować :( Bo! Z jednej strony to czemu miała by się nie zgodzić? Ten erotoman zabiera ją do SWOJEGO domku w Karpaczu żeby się oświadczyć, od początku wiadomo, że Ją kocha. Ale z drugiej strony, sama Majka powiedziała, że Ona się jeszcze nie wyleczyła z Michała. Więc! Może jednak podziękować za obecność tego bartmanowego tyłeczka w swoim życiu. A jak jeszcze ten polski Włoch przybędzie i znając Ciebie nie omieszka przywitać sie z Klaudyną no, to wiadomo! Doobra, jakieś teorie spiskowe tworzę. :) Bardzo się cieszę, że Majka czuje się dobrze, Kubiak cieszy się z posiadania syna, a Karol oczywiście skradł wszystkie serca :) HA! I Kubi to jak zwykle wie kiedy wejść! Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Niby wszystko pięknie, ładnie, ale mam dziwne przeczucie, że to takie proste nie będzie i Klaudia raczej Zibiego nie uszczęśliwi... Możliwe, że oboje zejdą się dopiero pod koniec opowiadania, lub przeklęty Łasko zniszczy ich relację doszczętnie. Pozostaje tylko czekać. A Misiek z Majką szczęśliwi bobaska niańczą :)
    Pozdrawiam, Kinga :*

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim momencie? Now wiesz co? :D Rozdział super. W wolnych chwilach zapraszam także do mnie: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    Pozdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że Zbyszek już wcześniej planował zaręczyny, bo gdyby zrobił to tylko ze względu na Łasko to nie byłoby ciekawie... Swoją drogą mam wiele wątpliwości czy Klaudia przyjmie pierścionek... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
      Zapraszam również na moje nowe opowiadanie: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Hej ! Na www.pamiec-chowa-to-co-jest.blogspot.com pojawił się pierwszy rozdział. Serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaręczyny.. Nie wiem czy Klaudia się zgodzi :) a jeśli nawet tak, to podejrzewam że pojawią się tu jakieś "kredki" i nie będzie różowo ;) buziaki
    www.on-a-seesaw-of-emotions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń