piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 26

   Nie chciałabym być niegrzeczna ...

Obudziłam się, bo.. No właśnie, bo co? Bo poczułam, zapach świeżej kawy, czy dlatego, że ktoś  z uporem maniaka jeździł ręką po moim udzie? Otworzyłam oczy i zobaczyłam go siedzącego w nogach z parującym kubkiem. Spojrzał na mnie i tylko się uśmiechnął. Nie potrzebowałam niczego więcej. Tylko to, było mi w tym momencie potrzebne.
- Jak się spało?
- Krótko, ale bardzo przyjemnie.
Usiadłam obok. Wtuliłam się w jego tors i zabrałam kubek z ręki.
- Wiesz, może to głupie, co teraz powiem, ale zapomnieliśmy wczoraj o czymś bardzo ważnym.
- Hm?
- Gumki.
Tak mnie tym rozbawił, że dopadł mnie niekontrolowany napad śmiechu. Przez kilka dobrych minut nie mogłam się uspokoić. Wreszcie, cała zapłakana usiadłam naprzeciwko i patrzyłam na jego zaciętą minę.
- Spokojnie. Biorę tabletki. Nie zostaniesz tatusiem.
- No wiesz, to było co najmniej nie na miejscu.
Wstał wielce obrażony i z gołym dupskiem poszedł w głąb mieszkania.
- Ej no! Nie obrażaj się. Potrzebuję cię! Pali się czy coś. Wracaj tu z tym swoim słodkim dupskiem.
Pojawił się w drzwiach z małym pudełeczkiem.
- Będziesz mnie teraz musiała przeprosić.
- To chodź tu.

 Leżałam na śpiącym mężczyźnie, który wyczerpany  po całodziennym maratonie chrapał jak małe dziecko.
Zawsze wiedziałam, ze z niego jest niezły erotoman, ale nie do tego stopnia. Cały dzień spędzony w łóżku. Jedynie potrzeby fizjologiczne i głód wyganiały nas z krwistoczerwonej sypialni Bartmana.
Ostrożnie, tak, aby go nie obudzić podniosłam się z łózka i w jego koszulce weszłam do kuchni.
Było po 22, nie było po co dzwonić do Majki, bo i tak już spała. Siedziałam, więc na kuchennym taborecie i patrzyłam na zimowy krajobraz. W pewnym momencie zadzwonił jego telefon.
- Słucham?
- Klaudia? Przecież dzwonię do Zbyszka.
- Wiem, ale on śpi i nie chciałam go budzić.
- No nic. Chciałem wyciągnąć go na piwo, ale w takiej sytuacji.
- A mnie weźmiesz?
- No pewnie. Będę po ciebie za 10 minut.
Ubrałam się błyskawicznie. Zostawiłam na łóżku kartkę, gdyby Zibi się obudził. Bardzo cicho wyszłam na klatkę, gdzie czekałam na Kubiaka.Chwilę później byliśmy w jednym z  klubów.
Zamówiliśmy sobie po piwie i rozmawialiśmy na tematy typowe dla przyszłego tatusia. Śpioszki, ciuszki, łóżeczka itp. Przynieśli czwarte piwo i Miśka wzięło na zwierzenia.
- Wiem, że Majka spała ze Zbyszkiem.
Patrzyłam  w te jego smutne oczy z rozdziawioną do granic możliwości buzią. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zaprzeczać czy zacząć go pocieszać.
- Skąd wiesz?
- Słyszałem jak rozmawiali. Nie powiedzieli tego dosłownie, ale nie trzeba być mądrym, żeby się domyśleć.
- I co teraz?
Nic nie mówił. Przez dłuższą chwile wpatrywał się w obrazem nad moją głową.
- Nic. Ja też nie byłem święty. Nie powiedziałem jej o tym. To co ona zrobiła traktuję jak rewanż. Coś za coś. Jeśli dziecko nie będzie moje to jakoś się z tym pogodzę.
- Misiek, czy ty słyszysz sam siebie?
- Wiem, beznadziejna sytuacja, ale jak powiem jej o moim wyczynie, to ona wyjedzie i zabierze ze sobą małego. Tego nie przeżyje.
- Michał to nie jest rozwiązanie sytuacji, tylko zamiecenie jej pod dywan.
- I co? Spójrz na siebie. Facet cię zostawił dla laski w ciąży, bo chciał być tatusiem. Udajesz sama przed sobą , ze jest super.
- Aha. Jeśli mamy tak rozmawiać to wychodzę.
Wstałam, ale on złapał mnie za rękę.
- Przepraszam, ale sam nie wiem co mam zrobić. To mój najlepszy przyjaciel i moja żona. To nie głupia zabawa w podstawówce tylko życie.Czegokolwiek nie zrobię i tak ktoś będzie cierpiał...
  Skończyliśmy po czwartej. Odprowadziłam go do domu i zziębnięta wskoczyłam do ciepłego łóżka i przytuliłam się do rozgrzanego ciała siatkarza.
- Gdzie byłaś?
- Musiałam wyjść, ale już jestem. Idź spać.

- Idziemy już! Wyłaź z łazienki.
Bardzo szybko zrobiłam warkocza i wyskoczyłam z ubikacji.
- Ile można siedzieć w łazience, przecież to tylko kilka kroków stąd. Po co sie pindrzysz?
- Długo tak jeszcze będziesz gadać, czy możemy wyjść?
Weszliśmy do mieszkania bez pukania. Z resztą swojego czasu sama tam mieszkałam i dalej miałam do niego klucze. Po przekroczeniu progu do mojego nosa doszedł  zapach pieczonego kurczaka. Pachniało tak smakowicie, że wnętrzności zaczęły skręcać się z głodu.
- Puk puk!
Zza wielgachnej choinki wyszedł brzuch, dopiero potem jego właścicielka.
- Już jesteście! Siadajcie. Michał zaraz przyjdzie. Poszedł do sklepu.
Mimo widocznego na jej twarzy zmęczenia wyglądała prześlicznie. Była rozpromieniona. Jak widać ciąża jej służy.
- Co mi się tak przyglądasz? Wiem, że przytyłam parę kilo, ale podobno to normalne w ciąży.
- Oj głupia jesteś. Siadaj.
Przyszedł Michał. Wyszli razem z Zibim do kuchni i po chwili wrócili z pięknie pachnącym obiadem.
Przez prawie cały obiad Kubiak siedział cicho. Patrzył tylko to na Majkę to na Zibiego. Próbowałam odgadnąć jego minę. Nie dałam rady. jak tylko trafił na moje spojrzenie stał się na powrót wesołym i wiecznie żartującym sobą. 
Nie byliśmy długo, zaraz po obiedzie pożegnaliśmy się i spakowawszy swoje rzeczy wróciliśmy do Rzeszowa.


  - Michał, możesz mi pomóc wstać? Czuje się jak wieloryb.
Podszedł do mnie ze swoim uśmiechem.
- Już ci pomagam mój ciężarowcu.
- Mógłbyś się ze mnie nie śmiać. Jestem w ciąży i przez ciebie może jeszcze szybciej urodzę i co zrobisz?
- Jako wspaniały tatus i bardzo odpowiedzialny mąż odwiozę cię do szpitala i będę czekał na rozwiązanie.
Trzepnęłam go czule po głowie za co dostałam słodkiego buziaka.
- Pójdę się położyć. Strasznie jestem zmęczona.
Położyłam się na łóżku. Byłam już w połowie drogi do Krainy Snów, kiedy zadzwonił telefon.
- Halo?
- Majka? Powiedz mi gdzie jest Klaudia. Wiem, że nie ma jej w Żorach. Gdzie uciekła?
- Łasko, to ty?
- Chcę wszystko naprawić, powiedz mi tylko, gdzie ona jest!


                                                                      ***********
Krótkie, pisane na kolanie. Nie odleżało swojego i mi się nie podoba. Wena nie jest ostatnio moją przyjaciółką. Nie chce mnie odwiedzać. Jeśli następny rozdział będzie takim chłamem t ja dziękuję.

Caroline, moja droga, klnij do woli! :)

Następny rozdział? Dobre pytanie. Nie wiem. Postaram się.
Patrząc na to, ile roboty będzie w weekend i myśląc o milionach uszek do ulepienia, ciast do upieczenia i warzyw do gotowania nachodzi mnie jedna myśl : Pomocy :)
Zostane przytłoczona przez ilośc pracy, do której niejako sama się zgłosiłam. Głupia byłam.

Jako, że to moje pierwsze święta z Wami no to :
 Wesołych, zdrowych i bardzo rodzinnych świąt.
 Dużo pysznego jedzenia, które nigdzie się nie odłoży,
Zarębistych prezentów pod choinką i gorącego Sylwestra :)

Prawdopodobnie to nasze ostatnie spotkanie w tym roku. Dziękuje Wam, za to, ze jesteście i macie jeszcze do mnie cierpliwość. Uwielbiam Was :*


15 komentarzy:

  1. Wzajemnie ! ;D My Ciebie tez uwielbiamy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! rozdzial genialny i mega szokujacy. Koncowka chyba mnie najbardziej zatakala. A tak wgl, to tez zycze Wszystkiego Najlepszego I wspanialego Sylwestra :) Pozdrawiam i czekam na nn <3

    http://zahipnotyzowanaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę! Nie wierzę, jak Michał może się tak zachowywać? Jak mógł przyjąć to tak spokojnie?! Z tego jeszcze będzie afera! Oj Łasko, jeszcze i on chce znowu namieszać :P. Pozdrawiam :) Wesołych Świąt.
    Przy okazji zapraszam na nowy rozdział :)
    http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. żaden gniot, nie bądź taka krytyczna ;p
    nieee ni błagam napisz jeszcze coś w tym roku ^^

    również życzę Wesołych Świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No to teraz się przeraziłam, co będzie dalej? Znów Michał namiesza i ucieknie? Nie wiadomo, co nasz kochany Łasko namodzi... Boję się...
    Ja również życzę Wesołych Świąt, udanego sylwestra przede wszystkim :) Kinga :*

    OdpowiedzUsuń
  6. nie, nie, nie i jeszcze raz nie! no żesz w dupę! żadnego Łasko mi proszę teraz nie dawać tutaj! co? ogarnął się, że tamta kretynka zrobiła z niego łosia i teraz chce wrócić tam gdzie było fajnie. no przepraszam bardzo, ale, no ale Zbigniew! przecież po czymś takim,po takiej nocy, dniu, dobie z Klaudią on nie przeżyje, jeżeli ona przypadkiem zechciała by być znowu z Michałem. nie no kurde. teraz będę zawodziła jak jakaś durna baba, ale przykro mi. jeżeli Oni się znowu zejdą, to ja wynajmę jakiegoś Rutkowskiego, albo innego Malanowskiego i Cię znajdę i oskalpuję! fucken! przecież Klaudia chyba nie zapomniała ile łez wylała przez tego polskiego Włocha i jak to wszystko przeżywała, jak czułą się porzucona. przecież w ramionach bruneta znalazła znowu miłość i spokój.Lula! Apeluję do Ciebie o rozwagę i nie mącenie mi tu żadnym Łaskiem! ;p A jeżeli pozwolisz mi na chwilę zmienić temat, to szkoda mi Kubiego. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak on musi się czuć, wiedząc, że jego żona i jego najlepszy przyjaciel spali ze sobą, i jeszcze wszyscy razem siedzieli przy jednym świątecznym stole. nie dziwię mu się, że mimo wszystko nie chce porzucić Majki, bo widać, że kocha ją i dziecko. JEGO dziecko ;* i jeszcze małą drobna uwaga, żadnego Łasko! ;p ps. jeżeli Ty mi tu chcesz mówić, że wena Cię opuszcza,a Ty takie rzeczy piszesz to przepraszam, ale w takim razie ja to chyba muszę pakować swoje zabawki i spadać z blogspotu! Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na 22 rozdział na http://ma-vie-avec-toi.blogspot.com/ :) pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. i na 23 też zapraszam! oczywiście na ma-vie-avec-toi.blogspot.com pozdrawiam ;*

      Usuń
  7. eeee.... Łasko? Wesołych życzę

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, tylko nie Lasko. Nie, nie, nie, nie. Zniszczy to, co Klaudia zbudowała ze Zbyszkiem. Ja się na to nie zgadzam.

    Czekoladowych zajęcy! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A mogę? To już z góry dziękuję za pozwolenie, bo znowu moja agresywna natura się odezwała. :D
    Łasko, mój ukochany włoski temperamencie, byłbyś tak miły i spierdalał z powrotem na Półwysep Apeniński? Co, teraz się przetarło piękne oczęta? Jak na mój gust troszeczkę za późno. A co ze wspaniałą i cholernie niepowtarzalną Mileną? No chyba tak nagle nie wyparowała.
    Wiesz, co ja bym chciała? Zamienić się z Klaudią, chociaż tak na momencik. Nawet o gumce mógłby Zbysio zapomnieć, ja i tak kurewsko bym się cieszyła. :D
    O, widzę, że Misiek też ma sporo brudu za swoimi maleńkimi uszkami. :)
    To ja Wesołych Świąt życzę, erotomańskich snów z siatkarzami w roli głównej, negatywnych testów ciążowych i w ogóle wszystkiego dobrego. ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Łasko? Zupełnie nie wiem, co mam teraz napisać.

    Wesołych!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam :) Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 25 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ oraz na 5 rozdział na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy mogę uszkodzić Michała Ł.?! Jak cię kocham tak ci wpierdzielę!! Po co on wrócił?! Niech wraca tam skąd przyjechał, bo nie ręczę za siebie. Rola taty już mu się nie podoba? Ani Klaudia ani Zbyszek nie zasługują na to, żeby zniszczyć to, co ich łączy. Biedny Kubiś... I on wie o tym wszystkim. Strasznie mi go szkoda, bo na dodatek siedzieć teraz przy jednym stole z żoną i przyjacielem, którzy cię zdradzili... Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jeśli to dziecko nie będzie jego tylko Zbyszka, to Cię ukatrupię ;p;p
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej ! Jeżeli masz ochotę, chciałabym zaprosić Cię do mnie - http://pamiec-chowa-to-co-jest.blogspot.com/ . Jeszcze dzisiaj pojawi się prolog opowiadania.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń